wczoraj wybrałyśmy się z szyfką do nowej pizzerii o wdzięcznej i jakże włoskiej nazwie da grasso (kto by pomyślał że jest ich cała sieć! ja nie wiedziałam:P) ładne czerwone kanapki jak w barze mlecznym i najpyszniejsza pizza w mieście, które liczy 30 tysięcy mieszkańców, więc to naprawde nowość! sos czosnkowy czuje w ustach do teraz. PYCHA
marks&spencer, h&m
Sunday, 21 February 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
masz cudowne włosy.
ReplyDeletelol, da grasso w Łukowie? W Łodzi to największe ścierwo, pamiętam jak jadłem pizze stamtąd podczas walki Pudziana z Najmanem i dostałem później takiej zgagi, że nie mogłem spać.
ReplyDeleteDziękuję za życzenia!:)
ReplyDeleteLubię pizzę z da grasso, a sos czosnkowy mają rzeczywiście świetny:).
Staniki z ostatniego zdjęcia są przepiękne!
Zachwyciłam się Twoim blogiem, Twoim pokojem, Twoją miłością do Thelmy i Louise i The Dead Weather, wszystkim ! :)
ReplyDeletejak zwykle masz wszystko co najpiękniejsze oraz pizda z da grasso moja ulubiona i sos tyż!
ReplyDeleteMyślałam o intermediach, wzornictwie, scenografii albo fotografii, mam nadzieję, że na coś się dostanę - zawsze chciałam iść na coś związanego z design'em albo fotografią, jak się nie uda to pewnie skończę jako marny tłumacz angielskiego na filologii.. :)
ReplyDeleteuwielbiam Cie!
ReplyDeleteW Poznaniu jest specjalizacja z fotografii na kierunku Sztuka Rejestracji Obrazu, w Warszawie tak jak zauważyłaś jest tylko sztuka mediów a u mnie w Gdańsku to się nazywa Intermedia, też się wybierasz na coś w ten deseń ?
ReplyDeletei ja uwielbiam da grasso, zdecydowanie moja ulubiona pizzeria. mam taką samą szafkę, z tym, że czerwoną.
ReplyDeletea przede wszystkim chciałam napisać, że świetnego bloga prowadzisz :)