Saturday 27 November 2010

where the wild boys are

pracuje. i i like it.
dziś o 9 w szkole miałam kryzys spaniowy i myślałam że spadne z krzesła. potem było już tylko lepiej. może kiedyś uda mi się pokazać efekty naszej szkolnej pracy w studiu:)
przedwczoraj przyjechała szyfka z powodu koncertu brodki, która była wczoraj krejzi dzikuską! covery były niesamowite. płytę znam więc nie zrobiła na mnie większego wrażenia niż wcześniej.
tydzień temu byliśmy też na koncercie kamp! i musze po raz kolejny stwierdzić że i really like these guys!

S.

nareszcie! mam dzikie stwory. gifcik od Kasi:*

2 comments:

  1. Rany. Nawet nie pokazuj tej książeczki. Polowałam na nią, szukałam po allegrosach i ebayach. Któregoś dnia, wracając z uczelni zaszłam do mojego ulubionego ciuchlandu. Patrzę , a tu w pudle leży ta właśnie książeczka. Kosztowała 7 zł. Stwierdziłam, że nikt jej mi nie wykupi a za dwa dni będzie wszytsko 50 % taniej. Postanowilam poczekac dwa dni i nie kupiłam jej. Miałam już strasznie mało pieniędzy i oszczędzałam na wszystkim. Doszłam do mieszkania. I.. nie enienienieneineie ,nie zdążyłam nawet zdjąć kurtki i pobiegłam i wróciłam się po tą książeczkę. Już jej nie było. : c

    ReplyDelete