Friday, 11 June 2010

7 days in germany

LOOOOOOOOOOONG POST
hello, wróciłam z Niemiec trzy dni temu i dopiero teraz nabrałam chęci na napisanie posta. jak zwykle trudno było wracać do domu i było mi strasznie smutno tym bardziej wracać TU. było wporzo ale nie tak fajnie jak za pierwszym razem (dwa lata temu) kiedy nikt sie jeszcze nie znał i nie wiedział o co chodzi:) smutno mi też dlatego że to raczej na pewno ostatni wyjazd bo już skończyłam liceum.
koncert był mega chociaż byłam tak zmęczona próbami że nie mogłam wysiedzieć do końca:P fajnie bo na day of song mieliśmy być ubrani na kolorowo i moja sukienka z poprzedniego posta na nic sie nie przydała:P



'our' beautiful garden, w którym rozpoczynał sie każdy dzień hehe, miałyśmy szczęście mieszkać u starych znajomych:)



theresa i jana

próba przed występem, jedna z wielu *ziewa*






Bobby McFerrin! fajnie było się dowiedzieć po koncercie z jaką gwiazdą sie śpiewało:P (kolunio od 'don't worry be happy')



theresa

bye bye germany, droga do domciu




niemieckie słodkości które przywiozłam. czemu w Polsce nie ma takich smaków Lindta?

4 comments:

  1. ale ładnie Ci w tych włosiczkach!
    a na tym zdjęciu co siedzicie na widowni to PO PROSTU JESTEŚ SWOJĄ MAMĄ!

    ReplyDelete
  2. dżizas! te myszki są takie urocze <3

    ReplyDelete