ostatniego dnia byłyśmy padnięte po prawie tygodniu łażenia, tym bardziej że postanowiłyśmy kupić tego dnia wszystko czego nie zdążyłyśmy wcześniej więc kupiłyśmy i łaziłyśmy z tym wszystkim cały dzień. moja mama miała urodziny dzień wcześniej więc kupiłam jej książkę-album Gustava Klimta bo uwielbia go nad życie i wreszcie trafiła na odpowiednie miasto bo w Wiedniu można było kupić nawet chusteczki higieniczne z jego obrazami. Potem pojechałyśmy nad Dunaj, ale strasznie wiało więc uciekłyśmy z powrotem do centrum odwiedzić Judenplatz potem siedziałyśmy na ławce i obserwowałyśmy ludzi a potem poszłyśmy do katedry św. Szczepana. pociąg powrotny miałyśmy dopiero o 22.
szkoda, że dany nam był tak krótki czas w Wiedniu, ale ja i tak zdążyłam sie zakochać w tym mieście i na pewno tam wróce.
Dunaj. mam tu chyba z 7 lat..
yes, i'm at home!
cukiernia BonBons, od marcepanowych pralinek, przez 'candy sticki', po słodkie ozdoby do ciast. kupiłam tam dwa słodkie kubeczki w kwiatki. YUMMY!
Wednesday, 8 September 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
żyrandol z koralików jest cudowny!!!
ReplyDelete